Liga Mistrzów po angielsku w najlepszej telewizji

Liga Mistrzów po angielsku, czyli jak football wrócił do domu

W minionym tygodniu każdy prawdziwy fan piłki nożnej włączył Cyfrowy Polsat, by móc cieszyć się niesamowitymi widowiskami w półfinałach Ligii Mistrzów UEFA. Thriller, horror, komedia, kino akcji – w zależności od tego, z kim sympatyzujecie, różnie mogliście postrzegać obydwa mecze. Jedno jest pewne, emocji nie brakowało. Dodatkowo, nie lada gratka szykuje się dla wszystkich kibiców śledzących ligę angielską, bowiem finał w Madrycie rozegra się między dwoma brytyjskimi klubami – Liverpool vs. Tottenham Hotspur.

Football wraca do domu

Po sześciu latach hiszpańskiej dominacji, o tytuł najlepszej drużyny w Europie zawalczą kluby z Premiere League. Dla wielu fanów oznacza to swego rodzaju powrót do korzeni. Jak powszechnie wiadomo, to właśnie Anglia uchodzi za ojczyznę footballu. Tegoroczni finaliści to północno-londyński klub Tottenham Hotspur oraz wywodzący się z miasta Beatlesów Liverpool. Warto dodać, że ten ostatni, nadal pozostaje w walce o tytuł mistrza ligii angielskiej, tracąc do lidera (Manchester City) tylko jeden punkt. Premier League to w tym sezonie jedyna liga, w której sprawa mistrzostwa nie została jeszcze rostrzygnięta. Do ogłoszenia tegorocznego zwycięzcy musimy poczekać do ostatniej kolejki, która zostanie rozegrana w niedzielę, 12. maja. Pozostałe, najbardziej liczące się krajowe rozgrywki takie jak La Liga, Ligue 1, Bundeliga czy Serie A posiadają już zwycięzców. Nudy!

Never give up

W koszulce z napisem NEVER GIVE UP LIVERPOOL Mo Salah pojawił się na rewanżowym meczu Liverpoolu z Barceloną. Niestety, napastnik nie mógł zagrać z Katalończykami, ze względu na stan zdrowia. Salah doznał wstrząsu mózgu w meczu z Newcastle, podczas zderzenia z bramkarzem Martinem Dubravka. Brak zawodnika, który w tym roku zdobył już 22 bramki w Premiere League stanowił ogromne osłabienie dla zespołu Jürgena Kloppa. Dodatkowym ciosem była nieobecność Roberto Firmino, który od końca kwietnia zmagał się z kontuzją mięśniową. Międzynarodowa prasa piłkarska zgodnie głosiła, że aby Liverpool podniósł się po porażce na Camp Nou (0:3) potrzeba będzie cudu. Jak dobrze wiemy, cud się wydarzył i to w jakim stylu! „The Reds“ od początku prowadzili spotkanie, zupełnie tak, jakby sama idea odpadnięcia w półfinale była dla nich nie do przyjęcia. Szybko zdobywając pierwszą bramkę (Origi w 7. min.), zawodnicy nabrali wiatru w żagle, które to poniosły ich aż do finału w Madrycie. W taki sposób Liverpool, osłabiony i przez wielu spisany już na straty, udowodnił, że nie ma rzeczy niemożliwych. Dzięki pakietom sportowym TV można wręcz przenieść się na stadion i kibicować na żywo. Canal Plus zawsze oferuje kibicom w orkesie Mistrzostw Europy czy Mistrzostw Świata piłki nożnej najlepsze pakiety programów dla widzów kochających sport.

„De Telegraaf“: Amsterdam we łzach

Ajax Amsterdam, holenderski klub, który z tegorocznych rozgrywek Ligii Mistrzów wykluczył już trzykrotnego mistrza, Real Madryt, oraz pokonał Juventus z Cristiano Ronaldo w składzie, przebojem wdarł się do półfinału. Niestety, w równie przebojowy sposób, odpadł z Champions League, ulegając Tottenhamowi 3:4. Po goleadzie na Anfield, mało kto spodziewał się tak emocjonującego starcia w Amsterdamie. Co prawda, sytuacja awansu po pierwszym meczu była jak najbardziej otwarta, Ajax wygrał w Londynie tylko jedną bramką. Mimo to, biorąc pod uwagę kondycję obu zespołów, bukmacherzy stanowczo obstawiali wygraną holenderskiego klubu. Jak się okazało i tym razem czekała nas niemała niespodzianka. Pierwsza połowa spotkania na Amsterdam-Arena zdecydowanie należała do Holendrów. Po zdobyciu dwóch bramek, zespół Erika ten Haga schodził do szatni z niemal pewym awansem (przewaga 3 goli). To, co wydarzyło się podczas kolejnych 45+ minut można określić jako thriller piłkarski. Tottenham, tchnięty fenomenalną grą Lucasa Moura, najpierw w ciągu 5. minut wyrównał na 2:2, aby w 96.minucie zdobyć bramkę na wagę złota, decydującą o awansie. Wszystkie trzy bramki zdobył Moura. Amsterdam i, jak pisał „De Telegraaf“, cała Holandia zalały się tego wieczoru łzami. Łzy, lecz nie żalu, a wzruszenia można było też zaobserwować u Mauricio Pochettino, trenera Spursów. Z kolei fani „Kogutów“ z północnego Londynu długo świętowali niesamowite, piłkarskie widowisko.

Ajax Amsterdam – Tottenham Hotspur 2:3
Matthijs de Ligt 5’     Lucas Moura 55’, 59’, 90+6’
Hakim Ziyech 35’

VideoPlay

Finał w Madrycie

1. czerwca na Wanda Metropolitano będziemy mieli okazję zobaczyć starcie dwóch drużyn, które pokazały całemu piłkarskiemu światu, jak się walczy do końca. Według bukmacherów, Liverpool, po zmiażdzeniu Barcelony jest faworytem, ale po wydarzeniach w półfinałach, my, kibice jednego możemy być pewni – dopóki piłka jest w grze, każdy scenariusz jest możliwy. Dlatego ten sport jest taki fascynujący.

Propozycje

do góry